ROLA TRENERA

Ćwicząc, a właściwie uczęszczając do mojego fitness-klubu, kilka lat, bazowałem głównie na planach treningowych zaczerpniętych z różnych źródeł, czasopisma, internet, podpowiedzi znajomych, czasami instruktorów czy trenerów personalnych. Rzadko udało mi się być na tyle zdyscyplinowanym, żeby kontynuować dany plan przez wskazany okres, powiedzmy 6 tygodni. Często pojawiał się chaos więc doszedłem do wniosku, że potrzebuję trenera personalnego i znalazłem takiego. Jednego, drugiego, trzeciego i wciąż chaos.

W końcu doszedłem do wniosku, że relacja trener-ćwiczący powinna być dynamiczna i zaczynać się od wychwycenia niedoskonałości u ćwiczącego i organicznej pracy nad nimi.

W fitness klubie brakowało mi takiej relacji. Szukałem więc dalej. I znalazłem…postanowiłem w oparciu o inicjatywę gimnastycy.pl samemu otworzyć sekcję gimnastyczną we Wrocławiu i nawiązać współpracę z zawodowcami pełną gębą.

Dopiero zaczynamy nasze relacje, nie chcę więc zapeszać. Mój nowy trener jest dla moich niedoskonałości bezlitosny. Ja mam np. problem z obręczą barkową czyli „proste ramiona” to jedno z częstszych haseł, które słyszę pod swoim adresem od trenera. Początkowo buntowałem się wewnętrznie. Do czasu gdy poczułem jak bezpośrednio ta moja drażniąca niedoskonałość wpływa na jakość każdego ćwiczenia. I to wałściwie każdego, zaczynając od mojego ulubionego stania na rękach. Bez właściwej, świadomej pracy barkami trudno mówić o jakiejkolwiek jakości.

Mam nadzieję, że nasze realacje będą rozwijały się dynamicznie, że mój trener będzie wciąż zauważał moje kolejne niedoskonałości i będzie pokazywał jakimi ćwicdzeniami je korygować. Dzieki temu będę widział progres, tego potrzebuję.

Dodaj komentarz