QUO VADIS

 

fr9

Chyba w każdym projekcie przychodzi taka chwila gdy jego uczestnicy zadają sobie
pytania: dokąd tak na prawdę zmierzam? o co mi chodzi? jakie są moje cele? Właściwie to te pytania wracają za każdym razem gdy pojawiają się jakieś wątpliwości co do kierunku, którym podążam.

W projekcie gimnastycy.pl Wrocław jego uczestnicy są bardzo różnorodni. Pod wieloma względami. Wiekowo, ze względu na doświadczenie sportowe, gimnastyczne umiejętności itd. Początkowo przyciągnęła wszystkich jednak to samo: możliwość sprawdzenia się przed stuprocentowym zawodowym trenerem gimnastyki.

Żadne pokazówki na you tube, żadni koledzy. Obiektywnie oceniający trener. Teraz, po paru tygodniach zajęć nasze pytania o cele znowu wróciły. Tym razem w głębszym kontekście.

Najłatwiej zacząć od siebie.Przede wszystkim, dotychczasowe zajęcia utwierdziły mnie w przekonaniu, że wybrałem lepszą drogę do celu niż dotychczas. Moje cele? Podstawowe figury akrobatyczne czyli stanie na rękach, gwiazda itd. Następnie również choćby podstawowe ewolucja na przyrządach od muscle up zaczynając, oczywiście waga, planche itd. Dotychczas męczyłem się sam w moim fitness klubie. Oczywiście korzystałem z you tube.

Całe szczęście trafiłem do gimnastyki. Całe szczęście, bo dopiero teraz zobaczyłem i uświadomiłem sobie, że dotychczasowa droga zaprowadziłaby mnie w ślepy zaułek.

Dlaczego?

Przede wszystkim dlatego, że nawet nie zdawałem sobie sprawy, co jest mi potrzebne, żeby prawidłowo wykonać określone ćwiczenie. Choćby stanie na rękach czy proste podciąganie się, a później muscle up. Czyli właściwa postawa, w tym napięcie określonych mięśni itd. Poza tym szybko okazało się, że moje mięśnie są zbyt sztywne, żeby wykonać docelowe ćwiczenia. W dodatku dotychczasowym, fitnessowym trybem tylko pogłębiałem tę sztywność. Więc potrzebuję elastycznych mięśni, więc całego cyklu rozciągania.

Wśród gimnastyków amatorów panuje przekonanie, że z rozciąganiem poprzedzonym rozgrzewką to się przesadza. Taka panuje opinia, że można dojść do wagi itp. bez zbędnego zawreacania sobie głowy rozciągania.

You tube pokazuje, że wszystko można. Pytanie tylko jakim kosztem. Technika wykonania, jakość to, jak pokazują moje dotychczasowe doświadczenia to nie jest tylko kwiatek do kożucha. To jest konieczność. Jeśli wykonamy coś bez jakości, bez techniki, trochę na siłę i w dodatku utrwalimy taki „standard” to odbędzie się to jakimś kosztem. Zaburzenie równowagi między siłą i elastycznością prowadzi do regresu, z którego trudno wyjść. Sama siła da ci w końcu upragnioną wagę lecz jeśli zrobisz ją nie technicznie to szybko strasisz tę umiejetność, albo w najlepszym przypadku zatrzymasz się na niej.

Zacząłem od siebie, tak było łatwiej. Przejdę do innych uczestników, których zapytałem o ocenę dotychczasowych zajęć gimnastycy.pl Wrocław. Zastanawiałem się przede wszystkim czy w porównaniu z wcześniejszymi doświadczeniami obecne treningi nie są np. za trudne, za nudne czy monotonne. Bo rzeczywiście są wymagające, są trudne. W dodatku człowiek chciałby szybko osiągnąć coś spektakularnego. A tutaj jest trochę orka, salka taka powiedzmy bez szału, no trenerzy ok.Krótko mówiąc w zestawieniu do przeciętnej siłownie, blasku świateł, wesołej muzyki i wielu innych „atrakcji” to nasze treningi są jakimś wyrzeczeniem.

Moi współtrenujący właśnie w tych niby ciemniejszych stronach dostrzegają zalety zajęć. Możliwość sprawdzenia czy idę właściwą drogą jest dla nich ważną wartością. Czyli poniekąd podzielają moje opinie. Całe szczęście różnimy się co do celów, część z nas to absolutni amatorzy, dla których muscle up będzie celem samym w sobie, jednak są wśród nas osoby na prawdę zaawansowane umiejętnościami, których celem jest wyszlifowanie dotychczasowych umiejętności, np. wagi. Oni też widzą, że taka droga, droga przez jakość, rozciąganie i powolne pozbywanie się ryzykownych, siłowych nawyków, jest zarównio ciekawa jak i stanowi duże wyzwanie.

Dodaj komentarz